BIO
Mam na imię Estera. Marka ForestDeco to ja.
Od kiedy pamiętam rozpierała mnie twórcza pasja. W dzieciństwie każdy dzień rodził kolejne kreatywne pomysły. Wystarczył rzut oka na kolorową tasiemkę, brokat czy świecę, a w mojej głowie już kipiało od wizji gotowych projektów.
Byłam bardzo wrażliwą dziewczynką. To co dostrzegałam w świecie zewnętrznym głęboko mnie dotykało. Na szczęście mój rodzinny dom był dla mnie bezpiecznym azylem. Twórcze prace pomagały mi balansować emocje i łapać dystans do spraw, na które i tak nie miałam wpływu. Kiedy zamykałam się w swoim pokoju i otwierałam szafkę z materiałami wszelakimi przenosiłam się w bezpieczny i wolny świat, gdzie granice wyobraźni nie istniały.
Inspiracje do kolejnych prac przychodziły nagle i niespodziewanie. Najmocniej wpływał na mnie kontakt z przyrodą. Las, góry, woda – ich zapach i dźwięki – wprawiały mnie w zachwyt i powodowały nieodpartą presję tworzenia.
Miałam to szczęście, że moi rodzice starali się rozumieć moje potrzeby. Kiedy zamykałam się w pokoju na wiele godziny wiedzieli, że to jest TEN czas. Mama regularnie dostarczała mi druciki, linki, farby, szkiełka, brokaty, świece, muszelki, pestki brzoskwiń, guziki … Do tej pory śni mi się ta szafa w moim pokoju wypełniona wszystkim, co tylko można sobie wyobrazić.
Czy moje kreatywne, dziecięce dzieła były piękne? Wybitne? Raczej nie. Chociaż można by o to zapytać niezliczone rzesze obdarowanych przeze mnie osób. Teraz, po latach myślę sobie, że ważniejsze od materialnych efektów moich prac, było to co sam proces twórczy robił mi emocjonalnie, a robił mi bardzo dobrze .
Niestety w dorosłym życiu zupełnie zapomniałam, że kreatywne tworzenie jest dla mnie tak ważne. Miejsce radosnej twórczości zajęła poważna i odpowiedzialna egzystencja. Oddałam się ważnym i potrzebnym sprawom, nie pozostawiając miejsca na chwile artystycznego zapomnienia. Brak możliwości balansowania emocji sprawiał, że czasami życie ważyło więcej niż bym chciała. Wtedy z pomocą przychodził mi kontakt z naturą. Samotne spacery w leśnej gęstwinie dawały mi ukojenie. Nienachalne dźwięki i zieleń leśnej roślinności nastrajały mnie do głębokich przemyśleń.
Katalizatorem zmian było obserwowanie mojej córki. Widziałam jak moja urocza trzylatka zatraca się w malowaniu farbami. Z pędzlem w ręku dosłownie tańczyła nad kartką papieru. Melania potrafi godzinami kolorować albo malować. Podczas tej pracy lubi sobie podśpiewywać i zrobić przerwę na taniec. Z jej twarzy nie schodzi wtedy spokojny uśmiech, a ciałko przepełnia niekłamana radość i balans. Obserwowanie jej skłoniło mnie do głębokich przemyśleń nas sobą. Przypomniałam sobie, że w dzieciństwie byłam dokładnie taka sama. Wolna od ram i szczęśliwa w niekończonym się twórczym procesie.
Wiedziałam, że pragnę wrócić do kreatywnej pracy, ale nie wiedziałam jeszcze, co by to mogło dokładnie być. Chwilkę zastanawiałam się nad fotografią i florystyką. Jednak mój pociąg do lasu zwyciężył. Dowiedziałam się, że rośliny stabilizowane pozwalają przenieść naturę do naszych pomieszczeń. Reszta potoczyła się już lawinowo. Powstała moja mała marka osobista ForestDeco.
W tym projekcie łączę miłość i szacunek do przyrody z moją pasją tworzenia ciągle nowych rzeczy. Moja kreatywność nie ma granicy. Twórczy radar w mojej głowie nigdy nie idzie spać. Ambicja kreatywnego twórcy nie pozwala mi kopiować innych. Wciąż wymyślam nowe projekty, kolekcje, połączenia materiałów i techniki pracy.
Dzisiaj mam szacunek dla swojej wrażliwości. Myślę, że jest ona fundamentem, by przeżywać i tworzyć. Głębokie przemyślenia nie ważą już tak dużo, gdy można je przełożyć na jakąś formę ekspresji.
Moje prace są dla Ciebie, jeśli:
- szukasz przedmiotów, które wykonane są z czułością i pasją
- lubisz mieć rzeczy, których nie ma nikt inny
- chcesz by Twoja przestrzeń pomagała się wyciszyć
- nie masz ręki do roślin doniczkowych, ale lubisz zieleń
- inspirujesz się pięknem w Twoim otoczeniu
- szukasz prezentu, który zadowoli nawet kogoś kto ma już wszystko
- jesteś gotowy poczekać, by mieć coś zupełnie unikatowego